Z radością zawiadamiam, że moje tygodniowe poszukiwania jagód w końcu zakończyły się sukcesem. Nareszcie mogę przestać wypytywać wszystkich znajomych czy może przez zupełny przypadek widzieli gdzieś jakąś miłą panią handlującą tymi czarnymi perełkami. I właśnie dziś, idąc do drogerii po parę drobiazgów, natknęłam się na kobitkę mającą całe wiadro świeżo zebranych jagódek. Moje szczęście nie znało granic. Nabyłam dwie szklanki (szklanka... jaka piękna jednostka miary!). :-)
Za moim oknem zrobiło się zupełnie czarno. Pomyślicie, ze pewnie to nic dziwnego, bo w końcu jest wieczór. Jednak ta 'jagodowa' czerń wynika z tego, ze zaraz rozpęta się tu ogromna burza. Wyczuć ją można było juz od obiadu. Nie ma czym oddychać, wszystko jest lepkie i gorące... Cóż począć, taka uroda lata. :-)
Pierożki wyszły bardzo smaczne pomimo tego, że jagódki były wyjatkowo kwaśne. Choć może całą uroda tego dania wynika z tego, że kwaśniutkie czarne jagody pięknie kontrastowały ze słodką białą śmietanką... Ach, pierogi z jagodami to jest to! :-)
Przepis rodzinny. Bardzo prosty. Praktycznie zawsze wychodzi. Jest to moja propozycja w ramach akcji Jagodowo nam! zoraganizowanej przez Olciaky. :-)
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 1 szklanka zimnej wody
- 1 jajko
- dwie szklanki jagód
- 1 łyżeczka cukru
- 200 ml śmietany 12%
- 1-2 łyżki cukru
Przygotowanie:
Ze wszystkich składników zagnieść ciasto. Jagody wymieszać z cukrem. Ciasto podzielić na małe porcje. Każdą porcję rozwałkować, napełniać farszem, zalepić pierogi. Śmietankę ubić z cukrem.
Pierogi wrzucać na gotującą się wodę pilnująć by nie przerwać gotowania (najlepiej po jednym). Gotować 3 minuty od wypłynięcia.
Podawać polane śmietanką.
Smacznego! :-)
9 komentarzy:
super sa :)) a ja nadal jagos nie mam :(( nie licze tych uprawowych,bo to nie ten smak :)
nie martw się, na pewno niedługo gdzieś je dostniesz. :-) w końcu sezon w pełni... :-)
i u mnie była burza... a pierogi tez byly na sobotni obiadek, i takze z jagodami:))
Pyszniutkie pierożkI! Jak ja dawno nie jadłam pierogów z jagódkami... ach...
Dobra, to ja już nie będę pisać, ze pomimo, iż nie lubię pierogów z jagodami, będę je dzisiaj robić ;) Tylko w wersji dla Polski południowej - tutaj nazywają to, ku mojej zgrozie, borówki. A borówki nazywają brusznice. Dramat!
pyszności ,pięknie się prezentują te pierogi
Klasyka..
nie trzeba nic więcej mówić:)
Klasyka..
nie trzeba nic więcej mówić:)
Wiedzialam, ze bede zalowac ze sie tu dalej zapedzam u Ciebie :-) pierogi sa obledne! Ze tez na jagody (borowki:) trzeba czekac znow prawie rok...
Prześlij komentarz