W ramach pożegnania pragnę zaprezentować Wam od czego zaczęła się moja muffinkowa miłość. Pewnie bardzo banalnie, ale coż, takie jest to nasze życie... :-)
Jestem w zupełności pewna, że każdy z Was widział ten fragment porogramu Nigelli już tysiące razy. Ja z resztą też... Jednak nadal zajmuje specjalne miejsce w mojej pamięci. Obejrzyjcie go jeszcze raz i trzymajcie kciuki za czas gdy muffinki w mojej kuchi będą miały urlop. Mam nadzieję że od siebie odpoczniemy i gdy znowu się z nimi spotkam wyjdzie z tego tylko coś pysznego. Ahoj, udanego wypoczynku moje Drogie! :-)

Głównym wykonawcą (oczywiście czynności bezpiecznych dla dzieci) jest moja kochana Siostrzeniczka, którą zapewne widzieliście na blogu mojej starszej siostry Trus pichci. Rośnie nam tu wielki talent kulinarny a my pękamy z dumy! :-)))
Ach, prawie zapomniałam! Muffinki biorą udział w akcji W jednej kuchni z N. Lawson. Bazowałam na przepisie pochodzącym ze strony Nigelli. Możecie go znaleźć TU. :-)
CHOCOLATE CHIP MUFFINS, czyli muffinki wielce czekoladowe
Składniki:
12 sztuk
- 250 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kakao dobrej jakości
- 175 g cukru
- 150 g groszków czekoladowych (lub czekolady odpowiednio drobno pokrojonej)
- 1 szklanka mleka
- 90 ml oleju
- 1 duże jajko
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Przygotowanie:
Rozgrzac piekarnik do 200'C. W jednej misce wymieszać ze sobą suche składniki, w drugiej mokre. Wymieszać suche z mokrymi. Wypełnic blaszkę (wyłozoną wcześniej papilotkami) ciastem. Posypać kilkoma groszkami każdą babeczkę. Piec 20-25 min.
Smacznego! :-)
19 komentarzy:
Zobaczymy kiedy Ci ta miłość wróci :))) Ja lubię muffinki, ale na dwóch się kończy, a forma ma 12 dołków więc i ja czasem mam dość :) A zdjęcie muffinki prze urocze :)
mi pewnie tez przydałby się muffinkowy odwyk
tylko po co? :P
Kasiu, zawsze mozna zaprosic gości lub zakupić blachę na 6 dziurek... ;-)
Asiejko, po to by znaleźć nową obsesję... :-D
Nieee... nie wierze! Muffinkom nie mozna powiedziec : dosc! ;)
Na dodatek te prezentowane dzis wygladaja bardzo niebezpiecznie ;)
Pozdrawiam!
Beo, są zupełnie bezpieczne! Mają wszelkie atesty i licencje... ;-)
W sumie to 'powiedziałam sobie dość' i planuję być twarda i trzymać się złożonej sobie obietnicy... :-))
To trzymam kciuki! Mnie sie niestety nie udaje ;)
robiłam robiłam:) dla mojej siostry w czasie sesji ;)
potwierdzam pycha :)
Bea, dzięki. :-)
Viri, przybij 5! :-)
Muffinkom nie wolno odmawiać, ale jeśli już to przynajmniej obiecaj że choć czasem się pojawią :) Bo te muffinki są obłędne :)
Tili, dziękuję... :-) Nie muszę obiecywać bo i tak pewnie długo nie wytrzymam... ;-)
ja wtrochę nietypowej [a może i typowej] sprawie ;)
w którymś poście zobaczyłam, że korzystałaś z ksiązki Łebkowskiego 'najlepsze przepisy kuchni europejskiej'.
Podobno jest tam przepis na portugalskie tzw. 'babeczki z Belem' ;)
jeśli masz tę ksiązkę [ja nie mam i chwilowo nie mam możliwości, żeby mieć ;)], mogłabyś przepisać przepis [tu w komentarzach lub wysłać mi na maila]?
byłabym ogromnie wdzięczna!!!
pozdrawiam
[a muffinki pięęęękne i takie, że ojej... ;) ]
Jasne... :-) Tylko podaj maila... :-)
ty tam sobie spokojnie od muffinek odpoczywaj i bez obaw, w końcu nie dla nich tylko do Ciebie zaglądamy! :) ps. powodzenia! :P
cynamonowypies@go2.pl
:)
To ja trzymam kciuki!
Żegnajcie muffinki!:)
Swoją drogą.. dobrze,że ja nie mam takich problemów:P,bo ja to znowuż ciągle coś nowego i nowego i nowego..:)
Olciaky, cieszę się Twoim szczęściem. :-)
o rany, Muffinkowy Odwyk:/ coś co mnie prześladować powinno, a nie prześladuje bo stosuję tradycyjną metodę zaprzeczenia;)
Knedle parowałam jakieś 40 minut , zależy od grubości ciasta. Najlepiej zerknąć od czasu do czasu czy ciasto już się błyszczy jak u ugotowanej kluchy być powinni i macnąć czy jest sprężyste.
Pozdrawiam:)
O, dziękuję Ci za odpowiedź. Teraz muszę tylko wygrzebać przepis na knedle... :-)
Thanks more and more actually for your knowledge sharing.
Prześlij komentarz