Nie ma nic lepszego po ciężkim dniu jak zielona herbata i muffinki... Dziś proponuję muffinki z mirabelkami. Dostałam je od mojego Lubego, więc smakują mi podwójnie. Z resztą mają tak piękny kolor, choć w takim mi chyba nie jest do twarzy (a szkoda!)...
Jestem dziś zmęczona... serio serio. Pozwolę sobie przejść do przepisu, który jest moją propozycją w ramach zabawy Czas na śliwki. :-)
Składniki
na 8 porcji
- 1,75 szklanki mąki
- 2 łyżyki cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżki topionego masła
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 0,5 szklanki mleka
- 1 jajko
- 24 śliweczki mirabelki
Przygotowanie
Rozgrzać piekarnik do 210'C. Owoce umyć, usunąć pestki. Suche składniki połączyć w dużej misce, a mokre w mniejszej. Połączyć mokre z suchym. Wypełnić papilotki do połowy wysokości. Dołożyć po 6 połówek śliweczek. Rozłożyć resztę ciasta. Jeśli ktoś lubi może posypać muffinki cukrem trzcinowym (powstanie wtedy chrupiąca słodka skorupka). Piec 25 minut.
Smacznego! :-)
9 komentarzy:
widziałam dzisiaj w zieleniaku
śliczne żółte śliwki
chciałam je nawet kupic
ale moją uwagę zdominowały jednak
najpyszniejsze borówki
może następnym razem?
Podziwiam, bo ja po ciężkim dniu nie mam już siły stać w kuchni. A takie muffinki z pewnością poprawiają nastrój :)
Asiejko, pewnie. Żółte śliwki rządzą. :-)
Kasiu, w kuchni zawsze można usiąść. :-D A z tą muffinką... Chyba mi się powolutku nudzą. ;-)))))
wygladaja na baaardzo smakowite:)
Dziękuję. :-))
Taka muffinka to wspaniała e dodać sił może :) Bardzo smakowicie się prezentuje :)
Siła czerpana z cukru niestety starcza na krótko... Ale jak tu sobie odmówić. :-)
Mirabelek sto lat nie jadłam!
Trzeba nadrobić! :-D
Prześlij komentarz