sobota, 1 listopada 2008

Muffinki bez cukru.


Dziś będzie dużo, dużo zdjęć (aż 3). Od dłuższego czasu chodziły za mną myśli dotyczące muffinek, które w swoim składzie nie będą miały cukru (oczywiście takiego z torebki). Chcę aby cała słodycz pochodziła z w miarę naturalnych składników... Oto moje pierwsze przymiarki. :-)

Prawdę mówiąc, moje zainteresowanie bezcukrowymi deserami wzięło się z chęci umilenia życia tym, którzy z różnych zdrowotnych powodów nie powinni spożywać cukru w dużych ilościach. Szczególnie mam na myśli pewnego przystojnego (ro)zbooj(nika). :-)

Przepis na to co zrobiłam dziś jest narazie wstępem, wyznaczenim pewnego kierunku poszukiewań... Zaznaczam, że te muffinki naprawdę są niesłodkie, więc jeśli ktoś nie musi ograniczać cukru może spokojnie zjeść je z miodem albo posypać je sobie obficie cukrem pudrem.

Składniki(na 10 sztuk):
Suche:
1,5 szklanki mąki (połowa to mąka razowa, połowa mąka tortowa)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
75 g rodzynek
1 jabłko
kilka orzechów włoskich
1 łyżeczka cynamonu (następnym razem mam zamiar dodać przyprawę korzenną)
Mokre:
4 łyżki roztopionego masła
1 jajko
3 łyżki jogurtu naturalnego
0,75 szklanki soku jabłkowego 100%

Sposób przygotowania:
1. Połączyć suche składniki(z rodzynkami, bez jabłka). Odstawić.
2. Roztopić masło. Ostudzić. W oddzielnej misce wymieszać z jogurtem, sokiem i jajkiem.
3. Obrać jabłko i pokroić w kostkę. Dodać do masy. Wymieszać.
4. Piec 20 min w 200'C.

Smacznego. :-)

ps. Narazie odniosłam połowiczne zwicięstwo, ponieważ konsystencja jest dobra, ładnie rosną i pachną, ale nadal muszę pomyśleć o doprawieniu i znalezieniu naturalnych źródeł słodkości. Są inne, ale mi smakują. :)

Brak komentarzy: