Pierwsze święta na swoim. Bombki kupione, lampki są, czubek też znalazłam... Do pełni szczęścia brakuje nam tylko choinki. W tym roku planuję choinkę żywą, ale nie taką pierwszą z brzegu. Będzie to choinka żywa, w doniczce, ale dopilnuję by ta choinką rosła w tej doniczce od zasadzenia (unikajmy drzewek zasadzanych do donic na chwilę przed świętami - mają uszkodzone korzenie i w doniczce tylko dogorywają powolną śmiercią). Jest to takie ważne, ponieważ drzewko wtedy będzie można zasadzić do ziemi i jest wielka szansa, że się przyjmie i będzie pięknie rosło w czyimś ogrodzie. Mam już osobę, która choinkę po świętach przechwyci i przechowa do wiosny w odpowiednich warunkach. Nawet zostało mi obiecane, że drzewko zostanie nazwane moim imieniem... Wspaniale prawda? :)
Zatem zachęcam do kupowania drzewek w donicach (w których rosły całe 'życie'). Lepsze mniejsze drzewko żywe, niż wielkie lecz powoli usychające... :)
Jednak nie samymi choinkami człowiek żyje. Drugą ukochaną częścią grudnia jest pieczenie pierniczków. Z resztą dobrze o tym wiecie. :) Kocham pierniczki miłością wielką i głęboką. Mam nadzieję, że też je lubicie. To co pieczemy? :)
W tym roku zdecydowałam się tylko na dwa kształty. Serduszka i gwiazdki. Planuję także o wiele skromniejsze, wręcz minimalistyczne, zdobienia. Mniej znaczy więcej, prawda? Po za tym... Im mniej lukru, tym mniej cm w pasie. :)
W tym roku chciałam coś zmienić i skorzystałam z przepisu znalezionego na tym blogu. Troszkę inaczej, a jednak tak samo. :-) Nie wiem czy to siła sugestii, ale wydaje mi się, że są tak samo smaczne, jak te które piekłam w ubiegłych latach. Troszkę zmieniłam, ale to wynika z pewnych braków w szafkach kuchennych. A, i zrobiłam z połowy porcji. :) Przepis podaję w proporcji oryginalnej wraz z moimi komentarzami.
Pierniczki
pyszności, uwielbiam :)
Składniki:
7,5 dag masła
25 dag miodu
12,5 dag cukru (ja dałam 5 dag cukru pudru, czyli 10 dag gdy mówimy o pełnej porcji)
50 dag mąki (u mnie tortowa)
1 jajko (u mnie duże)
1 opakowanie przyprawy do piernika (u mnie od lat niezmiennie Kotanyi)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Przygotowanie:
to już moja wizja wyrabiania ciasta
W dużej misce wymieszać przesianą przez sitko mąkę z proszku. W rondelku połączyć w jedną masę (podgrzewając) miód, cukier puder i przyprawę do piernika. W garnuszku rozpuścić masło.
Do miski z mąką dodać przestudzoną masę oraz przestudzone masło. Pomieszać łyżką. Dodać jajko. Wyrobić ciasto na gładką masę.
Ciasto rozwałkowywać na placki o grubości kilku mm podsypując mąką. Wycinać ciasteczka. Piec w 180'C przez 10-12 min (choć u mnie po 8 min były już super).
Przechowywać w szczelnym pudełku lub puszcze. Dajmy im przynajmniej 2 tygodnie zanim podamy je gościom. :)
Smacznego!
10 komentarzy:
Cudownie zapachniało świętami :)
piekne zdjęcia, podobają mi się.
nadawałyby się do jakiegos kalendarza.
ale pierniczki...powoduja,że święta nabieraja odpowiedniego charakteru ;]
W tym roku chyba pobiję rekord w pieczeniu pierniczków, a rodzina długo nie będzie mogła na nie spojrzeć. Twoje są piękne, oczywiście zapisuje przepis i postaram się upiec jeszcze przed świętami. :)
ale śliczne pierniki. Tez jestem zwolennikiem żywych choinek w doniczkach jednak nie lada wyczyn utrzymać takową przy życiu:)
Urocze! Też chciałabym mieć drzewko nazwane moim imieniem :).
ale świątecznie :)
Śliczne!
Pozdrawiam:)
oh, ja w tym roku pierwszy raz sama z siebie upiekłam pierniczki. Ale nie te polskie, nie lubię ich. Znalazłam 2 przepisy do wypróbowania. Jeden na kruche imbirowo-korzenne cieniutkie i kruche, z melasą. Wczoraj, słuchając audiobooków (bo przecież nie da się skupić na audiobookach, nie robiąc czegoś równocześnie) wysprzątałam kuchnie i rzutem na tasmę, upiekłam pierniki :D
A te Twoje są dojrzewające czy od razu zdatne do użycia?
No i absolutnie popieram minimalistyczne ozdoby, piękne.
Piękne te pierniczki
Sylvvia, faktycznie.. Piernik to najpiękniej pachnąca część świąt. :-)
Karmel-itka, O! Bardzo Ci dziękuję! :-) Święte słowa! :-))
Agnieszka, jak już nie dacie rady jeść pierników możecie mi kilka podesłać, przerobię każdą ilość. :-)))
Ale babka, mam nadzieję, że wyzwaniu podołam... :-) Trzymaj kciuki, proszę - za mnie i za choinkę. :-)
Xcjajx, chętnie poznam Cię z moim bratem.. On przyjmuje każdą ilość drzew w zamian za nazwanie ich imieniem darczyńcy. :-)) ;-)
Klliisiaa, prawda? :)
Anna-Maria, dzięki, pozdrawiam! :-)
Buszówka, gratuluję! I podziwiam za kreatywność i pomysłowość. :-) Moje są zdecydowanie dojrzewające. Choć jem i od razu, choć to trudny i długotrwały proces... ;-)
Kermeet, dziękuję Ci! :-))
Prześlij komentarz