
Gdy mamy ochotę na wypróbowanie tego rosyjskiego sposobu picia herbaty, musimy najpierw zaparzyć w czajniczku esencję, dość mocną. Następnie przelewamy ją do szklanki dopełniając ją do pełna wrzątkiem. Na talerzyk wykładamy konfitury o ulubionym smaku. I tak zanim napijemy się herbaty przy użyciu małej łyżeczki wkładamy do ust odrobinę konfitur. Później tylko łyk herbaty... W naszych ustach mieszają się ze sobą smaki i jest pysznie.
Przepis na konfitury powstał w trakcie robienia, ale okazuje się, że jest całkim niezły. Inspirowany był starą dobrą Kuchnią Polską. A było to mniej więcej tak...
Konfitura z mirabelek
Składniki:
- 1 kg mirabelek bez pestek
- 0,5 kg cukru
- 0,3 l wody
Przygotowanie:
Cukier z wodą zagotować mieszając. Na gotujący się syrop wrzucać stopniowo owoce. Gotować 30 min na słabym ogniu. W czasie gotowanie często mieszać. Konfirturę zostawić w chłodnym miejscu do następnego dnia. Drugiego dnia konfiturę zagotować na wolnym ogniu. Gotować aż owoce będą szkiste i prześwitujące. Konfiturę zlewać do wyparzonych, suchych słoików. Zakręcić.
Powinny dotrzymać do zimy, by móc nawet w środku lutego przywołać odrobinę letniego słońca.
Smacznego! :-)
14 komentarzy:
taka konfitura to na pewno jest pyszna , ale i piękna , twoja prezentacja jest wyjątkowo apetyczna
Najlepiej z kuzynkami :) Albo młodymi wampirzycami :) Pycha, kocham mirabelki :)
Z mirabelek jeszcze nie próbowałam konfitur, ale kusiły mnie juz zeszłego lata, w tym roku koniecznie musze coś z nich zrobić :)
dzięki za zachętę, a zdjecie piękne :)
Wspaniała ta konfitura. Dosłownie kilka dni temu ktoś mi mówił, że z mirabelek konfitura jest pyszna. Muszę zrobic, bo faktycznie zapowiada się fantastycznie :)
Margot, dzięki.. Bardzo mi miło, że Ci się podoba. :-))
Trus, bo mirableki pysznymi są! :-)
Alkat, dzięki. :-) Zrób, zrób. Wbrew pozorom mirableki po przesmażeniu nabierają nowego aromatu i są zupełnie inne niż te surowe. :-)
Kasiu, dobrze Ci mówił. ;-) Ten ktoś na się na rzeczy! Jak zrobisz koniecznie się pochwal. :-)
uwielbiam tę konfiturę :))) najlepiej do maślanej bułeczki :) pozdrawiam
Blue_megi, o tak, tak! Święte słowa! :-) Pozdrówki :)
Haniu, az chce sie by szybko zakwitly mirabelki by do tej konfiruty sie zabrac :-) a to mi przypomina, ze za domem mojej siostry jest chyba z 10 mirabelek i marzyc czlowiekowi sie chce dzieki Twemu wpisowi :-)
Oj a ja nie mam takiej siostry co za domem ma mirabelkowe drzewa :(
A taką konfiturę to moja Mama uwielbia szczególnie z herbatą :) Ale w końcu my ze wschodu :D
Basiu,'moje' mirabelkowe drzewko rośnie za domem mojego Lubego. Stare i wysokie. Trzeba ze stołeczkiem zbierać.. Bo te najsłodsze lubią siedzieć na czubku. Ach, jak się chce już tego lata.. :-)
Polko, może się jeszcze jakaś znajdzie... :-) Wschód górą! :-))
Konfitura z mirabelek to jedna z moich ulubionych, w sezonie z przyjemnością wypróbuję Twój przpis.
Ojej, jak ja CI zazdroszczę konfitury z mirabelek, Poswix! TO towar deficytowy, a niezbędny do naszego domowego tortu orzechowego z masą czekoladową...
no nie ma to jak чай с варенем ;)
ale jaki ten talerzyk przecudny...
xx
lo, bardzo się cieszę. Daj znać jak wyszło. :-)
Aniu, już niedługo lato i będzie można zrobić zapas konfitury na cały rok... :-)
Aniu, dziękuję, dziękuję. :-) Talerzyk zakupiony od najprawdziwiszych Rosjan, postanowiałam wczuć się w klimat całościowo. ;-)
Pozdrawiam! :-)
Prześlij komentarz