Wczoraj gdy moi rodzice od samego rana dzielnie zbierali grzybki ja wybrałam się na wystawę kaktusów. Odbywa się ona co roku w Wojewódźkim Ośrodku Animacji Kultury w Białymstoku. Nie była to moja pierwsza wizyta na tego typu imprezie. Powiem wiecej, odwiedzam ją trzeci rok z rzędu. Jest przepiękna i godna polecenia. Można tam zobaczyć przewspaniałe rośliny z różnych zakątków świata, zarówno miniaturowe (jednoroczne), ale i takie które są starsze niż moi dziadkowie. Jednak najmilszym elementem tej wystawy jest możliwość zakupu malutkich sadzonek. Choć mam ich niezłą kolekcję wzbogaciłam się o kolejne maleństwo. Oto ono (śliczny, prawda?):
Moja kolekcja liczy 23 sztuki. Nie są to jedynie kaktusy-kaktusy można tam też znależć kilka sukulentów (pozbawionych zupełnie kolców). Uwielbiam moje roślinki i nawet się nie gniewam gdy ktoś prorokuje mi staropanieństwo. Trudno, najwyżej będę starą panną z kakatusami (kotów nie lubię, więc stara panna z mnóstem kotów mi nie grozi). ;-)
Przepis choć może długi jest naprawde prosty. Niestety do wykorzystania niebyt często bo kurki są tak krótko... Ale może w tym tkwi jego cały urok. :-)
Składniki:
na 5 osób
- 3 marchewki
- 1 pietruszka
- 1 seler
- 3 listki laurowe
- 6 ziarenek ziela angielskiego
- 0,5 łyżeczki soli
- 5 skrzydełek kurczęcych
- zimna woda
- kurki
- śmietana
- masło
- koperek
- ziemniaki (ja dałam 10)
Przygotowanie:
Do dużego garnka wlać zimną wodę i wrzucić składniki na wywar (pomijając sól). Gotować przez godzinę na wolnym ogniu. W połowie gotowania posolić. Z wywaru usunąć warzywa i przyprawy.
Do wywaru dodać surowe, obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Następnie usmażyć na maśle umyte i osuszone kurki (gdy puszczą sok pozwalamy by ten odparował) . Dodajemy do wywaru. Koperek, umyć i drobno pokroić. Dodać do wywaru. Marchewkę usuniętą wcześniej z wywaru pokroić w plasterki i ponownie dodać do zupy. Skrzydełka ponownie dodać do zupy. Całość ugotować.
Podawać zabielone śmietaną. Przed podaniem zagotować.
Smacznego! :-)
18 komentarzy:
ja tez musze sie wybrac na wystawe kaktusową no, uwielbiam je hodowac:) i sliczne malenstwo nabylas:))
Viri, dziękuję. On jest naprawdę malutki. Jego średnica to jakieś 2,5 cm. Cieszę się, że Ci się spodobał. :-)
Piękny kaktus.
I wspaniała zupa. Niestety nie miałam okazji w tym roku nabyc jeszcze kurek.
Kasiu, nabyć? A do lasu? A na spacer? Koszyk w dłon i w drogę! :-)
Zupka kurkowa mniam :) A kaktusik rzesliczny :))
Pamiętam, jak zawsze w szkole robiono wycieczki do kaktusiarni i największym powodzeniem cieszył się... tzw. fotel teściowej:)
Piękna roślinna pasja, poza tym chyba nie są aż tak kapryśne, prawda?
A zupa kurkowa - idealnie jesienna! Nic tylko pójść na targ i kupić troszkę kurek :)
Pozdrawiam!
Mniam :) I jakaś nowa miseczka?
Majko, ja i mój kaktusik pięknie dziękujemy. :-)
448, o tak 'fotel teściowej' jest fajowy. :-D Kaktusy są kapryśne tylko wtedy gdy się je nadmiernie podlewa (błędy młodośći..). Generalnie bardzo polecam. :-)
Trus, zdemaskowałaś mnie... Tak to nowa miseczka. :-))))
Cześć Haniu! A to ci niespodzianka! I ty masz bloga jedzeniowego??? Niesamowite. Pozdrawiam ciepło!
Dołączam się do zachwytów nad uroczym kaktusikiem i apetyczną, kolorową zupą kurkową :)
xcjajx, miło Cię tu widzieć. :-)))))
Felluniu, dziękuję za miłe słowa i dzięki za wyczerpującą odpowiedź na Twoim blogu. Na szczęście okres bg mam za sobą... Ale nigdy nie wiadomo kiedy taki przezpis bezpieczny dla bezglutenowców moze się przydać. :-)
Mrrr... szaleje za kurkami ;) pozdrawiam futerkowakuchnia.blox.pl
a może by tak zupkę z kaktusem? :P ciekawe, czy gdzieś się taka znajdzie ;)
Mi-iko, ja też. ;-)
Zwgowani, Drodzy moi nie wiem dlaczego, ale nie umiałabym ugotować zupy (ani niczego innego) z moich kochanych katusiątek... To by było zbyt drastyczne! Straszne wizje, starszne.... ;-)
Kolekcję kaktusów popieram :) Zupkę uwielbiam :) A za takie podejście do futerkowyvh , to powinnam się obrazić..... ale wybaczę, może jeszcze nie trafiłaś na takiego kocura co by cię ujął swą niezwykłą osobowością :) Aha, mój kocur nie obgryza kwiatków tylko ogląda każdy nowy nabytek jak jakiś znawca :)
Szarlotku, koty mnie uczulają i drapią. Naprawdę będzie dla nas wszystkich lepiej gdy będziemy się grzecznie i kulturlanie omijać z daleka. :-)
hello... hapi blogging... have a nice day! just visiting here....
Hapi, nice to see you here! :-) Stop by next time too. :-)
Prześlij komentarz