
Gdy oderwiemy na chwilę od filmów i przyjdzie pora na obiad czy kolację proponuję otworzyć wtedy słój z grzybkami i wyłowić małe skarby, które urozmaicą niejedną potrawę. Maślaczki, prawdziwki, podgrzybki... Dla każdego coś dobrego...

Przepis na zalewę zremiksowany przez moją mamę. Bardzo dobra, najlepsza. :-)
Grzybki marynowane
Składniki:
- grzyby
- woda
- ocet
- cebula
- listki laurowe
- ziele angielskie
- sól
- cukier
Przygotowanie:
Grzyby oszczyścić i umyć. Odgotować w osolonej wodzie przez 5-7 min od zagotowania. Grzyby odcedzić. Przełożyć je (bez cebuli) do wyparzonych słoików. Sporządzić zalewę.
Zalewa: 3 szklanki wody + 1 szklanka octu 10% + po 2 listki na każdy słoik + 3 ziela angielskie na każdy słoik + sół, cukier do smaku. Zalewę zagotować. Zalać grzyby. Słoiki zakręcić.
Smacznego! :-)
18 komentarzy:
jesień i grzybki.. no tak, pasują do siebie idealnie.
asieja ma w stu procentach rację.
jesień bez grzybków to jak kot bez ogona - nie może byc! ;]
Asiejko, pasują pasują... Jednak najwspanialsze jest to, że są zapowiedzią pierogów z kapustą i grzybami na Wigilię. :-)
Karmel-itko, zgadza się. :-) Szkoda tylko, że nie mam kiedy osobiście wybrać się do lasu... :-)
prawdziwki tam widzę :) najbardziej lubię :)
Ach, ale smakołyki zamknięte w słoiczkach :)
Składam oficjalny protest wobec drażnienia ciężarnych. Grzybki naszej mamy są po prostu idealne. Zawsze.
Aga, dobre są, ale ja najbardziej lubię maślaki. :-))
Tili, dzięki. :-))
Trus, a może da się wysłać jeden słoik pocztą? ;-) :-)
Filmy oglądać, to ja bardzo, bardzo lubię. Szkoda tylko, że wieczorami jestem ostatnio tak zmęczona, że nie mam siły na nic innego, jak tylko absurdalnie wcześnie położyć się spać.
Grzybki z resztą lubię też. Chętnie bym je zobaczyła w swojej spiżarce.
Pozdrawiam! :)
Haniu śliczne zdjęcie masz w profilu.
A grzyby marynowane to jedna z tych rzeczy po które zawsze sięgam jak jestem u Mamy :)
Bardzo je lubię szczególnie w zimie do kanapek z wędliną :)
Uściski!
Taki słoiczek otworzony w zimie cudownie przypomina o jesieni, która wtedy wydaje się ciepła i bajkowa.
Zaytoon, dlatego znalazłam swoją idealną pozycję leżącą do oglądania filmów i dzięki nim ładuję baterie. :-)
Poleczko, dziękuję, jesteś bardzo miła. :-) Dokładnie... Grzybek do kanapki i świat staje się piękniejszy. :-)
lo, zgadza się. Dobrze, że można zamknąć trochę magii do słoika... :-)
O nie, zalewa mojej mamy jest lepsza :) Zartuje oczywiscie. Wszystko co mamine jest zawsze pyszne i doskonale. Lubie takie marynowane grzybki. Moja mama wlasnie co sobota jezdzi na grzyby a pozniej je przetwarza. Ja sama nie robie. Zawsze dostaje kilka sloiczkow :)
Och Hania "Ogrod Luizy" okropnie mi sie podobal, az bym obejrzala znowu, nie musisz namawiac :)
Ale grzybi to srdenio, jednak przy szukaniu takowych chetnie bym pomogla!
Majeczko, no ba. :-) Dobre grzybki nie są złe. A te otrzymane w prezencie, to już w ogóle poezja! :-)
Basiu, bardzo bym chciała zobaczyć Ogród Luizy jeszcze raz, ale na dużym ekranie, jednak chyba już na to za późno... Na szczęście są płyty DVD! :-)
Prawdę mówiąc też uważam, że w zbieraniu grzybów najlepszy jest spacer.. :-))
Haniu, a tak spacer przy okazji grzybow szukania to swietna rzecz... Ogrod Luizy rzeczywiscie juz ma pare lat, ale wlasnie da sie inaczej niz kino, choc nie ma jak duzy ekran :))
Usciski!
ja jeszcze nigdy nie marynowałam grzybków-suszę i to ile się da ,ale takich marynowanych nie robiłam :P
Basiu :-))))))))))
Margot, musisz nadrobić! Koniecznie! :-)
Prześlij komentarz