Jednak ta zmiana pogody ma pewne dobre strony. Dziś spędziłam cały poranek i przedpołudnie na porządkowaniu swojej szafy. Pretekstem było wyciągnięcie cieplejszych ciuchów (niestety letnie spódniczki i koszulki na ramiączkach już się nie sprawdzają). Z pełnym zdziwieniem odkryłam, że jestem posiadaczką 5 cardiganów, 2 sweterków kopertowych, 2 kamizelek, 2 bolerek typu sweterkowego, 2 żakietów oraz jednej bluzy dresowej. Nie wiem dlaczego, ale ciągle odnoszę wrażenie, ze nie mam się w co ubrać. Ale to chyba przypadłość większości kobiet... Niemniej i tak odnotowuję pewne poważne deficyty. Szczególnie w zakresie spodni oraz bluzek z długim rękawem. Uff, mogę iść na zakupy i jestem w pełni rozgrzeszona. Ach i jeszcze buty na jesień. Marzę o czymś skórzanym, wygodnym i ładnym. Ciekawe czy znajdę coś co spełni moje trzy (jedynie trzy!) kryteria. Miejmy nadzieję, że tak.. W końcu w czymś trzeba chodzić! :-)
Mimo tego, że ostatnio podstawą mojej diety jest ser żółty (najchętniej z mleczarni w Kosowie Lackim, gorąco polecam tę firmę!) i keczup, to czasem jednak miło jest się przełamać i zjeść coś bardziej wyrafinowanego. Taki śledź dobra rzecz, uwierzcie mi. Słodko-słono. Spróbujecie? :-)
Śledź w pomidorach z rodzynkami
Składniki:
- 4 płaty śledziowe
- 2 cebule
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego (uwielbiam ten z Dawtony)
- sól
- pieprz
- olej
- garść rodzynek
- cukier do smaku
Przygotowanie:
Płaty moczyć przez godzinę zmieniając wodę. Cebule pokroić w pióra i usmażyć na oleju. Dodać do nich koncentrat, rodzynki i przyprawy, następnie chwilę poddusić. Śledzie pokroić w paski szerokości 1-2 cm. Dodać do sosu. Przełożyć do salaterki. Podawać po wystygnięciu.
Smacznego. :-)
12 komentarzy:
Nigdy nie próbowałam śledzika na słodko, ale w sumie - dlaczego by nie spróbowac? :))
Pozdrowienia:)
To co Tygrysek w postaci mnie uwielbia! Śledzie w każdej postaci, a po kaszubsku bądź na inny słodki sposób wręcz ubóstwiam.
Pozdrawiam
Ania
śledziki na słodko! mmm... pyszotka. ;]
nigdy nie jadłam śledzia na słodko. zazwyczaj łączyłam go z cebulą i śmietaną. Musi smakować niesamowicie!
Znam tego śledzia i bardzo go lubię. Niestety takie zwykłe płaty śledziowe to u mnie rarytas. Zdjęcie bardzo apetyczne.
A ja jadłam takiego. Abuty znalazłaś?
Zdecydowanie jestem sledziojadem. Boy-Zelenski mawial ze jedyny problem ze sledziami to ten ze sa obciachowo tanie. (Nie jest to doslowny cytat oczywiscie) Na szczescie sledzie ewidentnie awansowaly w hierachii kulinarnej i okazuje sie ze mozna je przyzadzac na setki sposobow.
Majanko, próbowanie nowych rzeczy to nieraz ciekawa przygoda. Zachęcam. :-)
Przypraw mnie, cieszy mnie to. :-) Pozdrawiam!
Karmel-itka, zgadza się! :-)
Peggy, dokładnie tak. Spróbować nie zaszkodzi! :-)
Karolino, dzięki. :-))
Gospodarna, znalazłam. 2z3, niestety w życiu trudno o rozwiązania idealne. :-)
Arku, osobiście także należę, do wielkich miłośników śledzi. Smaczne, zdrowe (!!!), pasują do wielu innych smaków, wbrew pozorom są bardzo dekoracyjne. Praktycznie ryba idealna. :-) Zatem przybij 5 koleżance śledziopochłaniaczce! :-)
O skusze sie Haniu :) Znam te sledzie, w zasadzie chyba dokladnie taki przepis am, ale jakos chyba wale wiecej przecieru, bo moje dosc czerwone, ale pychota - dobrze, ze przypominasz, juz mysle o swetrze cieplym i takich "zmimnych" potrawach...
Usciski Ci sle!
Basiu, więcej przecieru? To zdecydowanie dobry pomysł. :-) Koniecznie muszę przetestować!
Przesyłam moc uśmiechów. :-)
uwielbiam śledzia z rodzynkami ale jeszcze nigdy nie robiłam wersji pomidorowej, muszę wypróbować...
Justyno, koniecznie. Mile Cię zaskoczy. :-)
Prześlij komentarz