środa, 6 maja 2009

Placuszki z rabarbarem.

Nareszcie, nareszcie! Na mojej dalekiej północy pojawił się w końcu w sklepach rabarbar. Bardzo mnie to cieszy. W szczególności dlatego, że nie będę już musiała molestować pań w sklepie z warzywami zdaniem 'Dzień dobry, a może jest rabarbar?' i nikt już mi nie powie 'E, nie ma. Za wcześnie jeszcze'. Wreszcie jest w sam raz! :-)


Ten przepis jest to 'przepis rodzinny'. To nie wiem kto jest autorem, ale takie placuszki robi moja mama, moja babcia też takie robiła i pewnie jej mama też postępowała podobnie... Jednak pomimo tak długiej tradycji rabarbarowego placuszkowania dopiero niedawno doceniłam urok tej potrawy. Generalnie rabarbar kiedyś to było bardzo starszne warzywo... Zupa i kompot spędzały mi sen z powiek i wywoływały dreszcze. Brrrr. Miały chyba za dużo 'kartofelków'... Zdecydowanie za dużo jak na przedszkola lub uczennicę pierwszych klas szkoły podstawowej! Ale dość marudzenia, pora podać przepis. :-))

Składniki:

- 2 jajka
- 1 jogurt naturalny o pojemności 200 ml
- 1 szklanka mąki
- 1 płaska łyżeczka cukru
- sól do smaku
- 2 łodygi rabarbaru
Przygotowanie:

Rabarbar umyć, obrać pokroić na średniej grubości plasterki. Resztę składników wymieszać w misce. Dodać rabarbar. Smażyć na oliwie aż staną się złote z obu stron.
Podawać posypane cukrem pudrem.

Smacznego! :-)

10 komentarzy:

Olalala pisze...

Piękne :). Rzut oka na to pełne rabarbaru wnętrze wystarczy, żeby powiedzieć: kocham te placuszki! Muszą być pyszne :).

Aga z Zapiecka pisze...

Jakie rumiane!! Ehh koniecznie musze je wypróbować :)
Pozdrawiam
Aga

Majana pisze...

Super te placuszki! Ja też w koncu na mojej dalekiej Północy dostałam rabarbar :))

Hanna Mi pisze...

Hura :-) Rabarbar opanował cały kraj :-D

Anonimowy pisze...

ciekawie wyglądająca propozycja :) nawet rabarbaru nie widać, co mnie zachęca :D
ps. północ jest jedna - ja też dopiero wczoraj wyczaiłam rabarbar w sklepie ;)

pzdr, Ally

kasiaaaa24 pisze...

Wyglądają cudownie. Muszą być fenomenalne! :)

Truscaveczka pisze...

Na sam widok poczułam zapach "nosem duszy mojej". Mmmm, a moi nie lubią - nie będę robiła tylko dla siebie, co?
Dobra, to ja lecę po ten łabałbał ;)
PS Siostrzenica Poswixowa miała już pierwszy kontakt z rabarbarem:
http://naszaolga.blogspot.com/

Florentyna pisze...

Wyglądają pysznie i jutro zostaną wypróbowane:-)
Pozdrawiam majowo.

Waniliowa Chmurka pisze...

A może by tak w końcu spróbować tego rabarbaru??:P

Aga z Zapiecka pisze...

Bardzo dobre były :) Dzieki za przepis! Pozdrawiam